Dom Dziennego Pobytu Seniora na Białołęce

Białołeka jest “młodą” dzielnicą. Tak się o niej mówi potocznie. W tej młodej dzielnicy liczącej ponad 100 000 zameldowanych  mieszkańców jest już 15 000 osób w wieku 60+

DOM

          Wymarzył nam się DOM. Dom dla tych, którzy nie mogą już sami egzystować, którzy potrzebują serca i opieki w tym czasie, gdy ich najbliżsi są w pracy, w szkole, lub po prostu gdzie indziej. Wymarzył nam się i zasieliśmy ziarenko takiej potrzeby. Zasieliśmy, a ono powolutku dojrzewało. Powolutku. A my tymczasem biegaliśmy po Białołęce. Opowiadaliśmy znajomym i nieznajomym o tym, jaką ważną rolę DOM będzie spełniał dla ludzi będących w potrzebie i dla ich rodzin. Opowiadaliśmy i zbieraliśmy podpisy poparcia naszej idei. Mieszkańcy wspierali tą naszą ideę setkami podpisów, setkami, a potem już tysiącami. Zebrało się tych podpisów blisko trzy tysiące. Podpisywali nawet mieszkańcy innych dzielnic Warszawy. Dzielnic, w których już takie domy były. Czasem nawet więcej niż jeden. Oni już dobrze wiedzieli, jakie to ważne.

         Podpisów przybywało. Przybywało też „ojców” naszej idei. Dowiadywaliśmy się znienacka jak ten i ów już daaaawno o tym myślał, mówił.

          Nasze ziarenko wschodziło.

          Podtrzymywał nas na duchu zastępca burmistrza, potem już Rada Białołęki i cały Zarząd naszej Dzielnicy.  Przyjął nas z naszą petycją zastępca Prezydenta Warszawy, przyznał, że Zarząd Białołęki już działa, że już było formalne wystąpienie w tej sprawie, aczkolwiek wydawał się nieco rozbawiony naszym optymizmem. Oczywiście przywołał znane nam problemy: brak pieniędzy, brak terenów, brak możliwych do dzierżawy budynków. Jednak ziarna są mocne, nie przez przypadek z małej okruszyny wyrastają potężne dęby.

          I tak powoli, ale spokojnie, do przodu, zmieniał się temat rozmów. Pojawiły się fundusze więc teraz trzeba było już analizować co taki DOM ma zapewnić mieszkańcom. Nawet przycichł nieco, podstawowy temat, czyli Domu Dziennego Pobytu dla seniorów. Jaki ma być. Jednak BRS konsekwentnie za podstawowe zadanie dla DOMU domagało się zapewnienia dziennych potrzeb ludzi starszych, potrzebujących pomocy i opieki.

          Wreszcie nasze ziarenko stało się już sporym drzewem.

          Zatem  w dzień – pobyt dla seniorów z rozmaitymi ograniczeniami zdrowotnymi, dla tych, którzy tracą orientację – wychodzą z domu i nie potrafią wrócić, inna grupa to ci, którzy musza jeść o czasie i brać leki, które pozwalają im prawie normalnie egzystować. Jeszcze inni cierpią na lęki. Róże osoby mają różne problemy. Mogą chodzić, poruszać się, ale nie są samodzielni. Muszą mieć zapewnione różne formy troski, zajęć czy rehabilitacji.  

          No dobrze, ale co będzie w czasie pięknej pogody? Okazuje się, że będzie potrzebne miejsce na ogród, choćby nieduży, ale jednak.

          I wreszcie – co będzie wieczorami? DOM nie może stać pusty i bezradny, podczas gdy są tysiące seniorów, ciągle jeszcze czynnych, pragnących realizować swoje marzenia, na które brak było czasu w ciągu wielu lat ich życia. Zatem po godzinie np. 17 dom będzie wykorzystywany dla licznych grup seniorskich i nie tylko. W jednej, małej Sali OPS działa i grupa plastyczna i brydżyści i spotyka się kilka kół PZERiI i Stowarzyszenie „Seniorzy Białołęki” i odbywają się Wieczory podróżnika i Wieczory z poezją i z obiektywem. Działa tez chór i tańce i rehabilitacja. Czyli w Domu oczywiście koniecznie potrzebna będzie także duża sala. Koniecznie. Może dla realizowania grantów kierowanych do większych grup. Może na występy artystyczne?  Mamy Białołęki Ośrodek Kultury, który już pęka w szwach od licznych imprez i wydarzeń. No tak. Konieczna duża sala.

          Już wszyscy szukają możliwości, aby powstał DOM.

DOM jak z marzeń. Dla wszystkich.

          Wreszcie – jest. Prawie na pewno. I z salą i z ogrodem.

          My, radni BRS musimy tylko ciągle czuwać, aby w tym nawale potrzeb nie zaginęła nasza idea.  

          Miejsce dla ludzi niesamodzielnych, dla których DOM stanie się przystanią i szansą dla ich prawie normalnej egzystencji. Oby tylko nie zapeszyć. Niech nasze ziarno stanie się wreszcie szumiącym drzewem, pod którym schronią się liczni seniorzy Białołęccy.

Grudzień 2017r Barbara Łuczak           

Udostepnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter

691 Liczba wyświetleń wpisu